
O ciągłym postępie w medycynie, w tym również i w transplantologii nie trzeba chyba nikogo przekonywać. W ciągu ostatnich dni jednym z częściej pojawiających się tematów w mediach było dokonanie przez chirurgów pod kierownictwem prof. Eduardo Rodrigueza z New York University Langone Medical Center najbardziej rozległego przeszczepu twarzy w historii.
Operacja miała miejsce w sierpniu br., brało w niej udział ponad 100 specjalistów (chirurgów, anestezjologów, pielęgniarek) i trwała 26 godzin. O jej wynikach poinformowano na konferencji prasowej dopiero niedawno, 16 listopada, kiedy było już wiadomo, że pacjent przeżył i jego organizm nie odrzucił przeszczepu. Pacjentem tym jest 41-letni strażak Patrick Hardison, który stracił praktycznie całą twarz – nos, powieki, wargi, uszy, a także doznał rozległych poparzeń szyi i klatki piersiowej podczas akcji gaszenia pożaru domu (zawalił się na niego płonący dach), w której brał udział.
Wypadek miał miejsce w 2001 roku i od tego czasu mężczyzna przeszedł niemal 70 różnych zabiegów, jednak w dalszym ciągu nie był zdolny do samodzielnego życia, musiał ukrywać swój wygląd i zakładać specjalne protezy uszu przed wyjściem z domu. Ponadto cała jego głowa i twarz była pokryta bliznami przez co odczuwał niesamowity ból w trakcie poruszania mięśniami twarzy, np. podczas jedzenia. Dawcą był 26-letni mężczyzna w stanie śmierci mózgu po poważnym wypadku drogowym. W trakcie operacji jeden zespół lekarzy zajmował się pobraniem twarzy od dawcy, a drugi przygotowywał biorcę – trzeba było usunąć bardzo grubą warstwę tkanki bliznowatej, pokrywającej jego twarz i głowę, a także fragmenty niektórych kości. Następnie przystąpiono do przeszczepiania twarzy i skóry głowy począwszy od podbródka, przez jej środkową część, aż do powiek wraz z poruszającymi nimi mięśniami, całego nosa i ust oraz uszu i kanałów słuchowych.
Zaraz po operacji Patrickowi zaczęto podawać silne leki immunosupresyjne (obniżające odporność), chroniące przed odrzuceniem przeszczepionej twarzy przez jego własny organizm, które będzie musiał przyjmować już do końca życia. Jak podkreślił profesor Rodriguez, szanse na pomyślny przebieg operacji wynosiły 50%, jednak pacjent zdecydował się podjąć ryzyko.
Jak widać było warto – już w trakcie operacji wargi i uszy nowej twarzy odzyskały naturalny kolor, co świadczyło o powrocie krążenia, a po kilku dniach Patrick mógł poruszać powiekami. Po około miesiącu włosy na jego głowie i twarzy zaczęły rosnąć, natomiast po trzech miesiącach zaczął powoli wracać do swojej codziennej aktywności. Przed Patrickiem stoi jeszcze wiele wyzwań zarówno psychologicznych jak i fizycznych, jednak jednym z przełomowych momentów były dla niego zakupy w centrum handlowym, podczas których zdał sobie sprawę z tego, że ludzie nie patrzą się na niego i nie zwracają uwagi na jego wygląd.
Źródło: LiveScience, IFLS, The Guardian