
Gigantyczny, mechaniczny komar może za jakiś czas posłużyć do niwelowania skutków katastrof ekologicznych. Mosquito Oil ma za zadanie wylądować na wodzie gdzie doszło do wycieku ropy naftowej i swoją ssawką wessać zanieczyszczenie do specjalnego zbiornika.
Katastrofy związane z wyciekiem ropy naftowej są niezwykle niebezpieczne dla środowiska naturalnego. Skutki takiego wypadku są odczuwalne i zauważalne przez długi czas na ogromnych obszarach. Dzisiejsze sposoby oczyszczania wód morskich z ropy nie są wystarczająco dobre.
Naukowcy z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów w Warszawie przyjrzeli się bliżej niezbyt lubianym przez nas komarom. Z punktu widzenia inżyniera – robotyka, jest to genialne i proste w swojej budowie zwierzę.
Komary stały się inspiracją do opracowania wizji nowego sposobu oczyszczania wód z ropy naftowej. Gigantyczny komar zamiast nóg będzie posiadał pływaki, zamiast skrzydeł – śmigła. Głowa będzie centralną jednostką sterująca, natomiast odwłok zbiornikiem z tworzywa sztucznego, dostosowujący się rozmiarem do ilości zebranej cieczy.
W praktyce ma to wyglądać mniej więcej tak: po awarii tankowca lub platformy wiertniczej rój Mosquita Oil dostaje dane GPS i automatycznie wylatuje do miejsca zdarzenia. Mechaniczne komary same określą rozmiar wycieku i w razie potrzeby wezwą posiłki. W określonym szyku wylądują na wodzie. Wysuną swoją „trąbkę”, która zassie wodę z ropą. Po drodze do zbiornika znajdującego się z tyłu robota, ropa zostaje oddzielona od wody. Po napełnieniu zbiornika jest on szczelnie zamykany i odcinany od „komara”. Zbiornik czeka na powierzchni wody aż odbiorą go statki transportowe.
Na razie takie urządzenie nie istnieje. Naukowcy z Instytutu w Warszawie przedstawili swoją wizję. Większość rozwiązań jest już dostępna na rynku, trzeba je tylko odpowiednio ze sobą zintegrować.
Źródło: PAP