
U kresu października wydawałoby się, że nic już nie jest w stanie nas zaskoczyć. Mamy za sobą zakrycie oraz odkrycie Aldebarana i przelot jasnej „halloweenowej” planetoidy. Jednakże to, co pojawiło się nad naszymi głowami 31 października 2015 roku absolutnie bije wspomniane zjawiska na głowę. To znakomita niespodzianka na zakończenie miesiąca!
Około 19:05 internet został zasypany informacjami o „dziwnym przelocie”. Miał być na tyle jasny, że jego blask na chwilę rozświetlił okolicę. Nie trzeba było długo czekać na identyfikację tajemniczego obiektu. W atmosferę ziemską wleciał prawdopodobnie meteor z roju Taurydów, które aktualnie szaleją nad naszymi głowami. Obiekt szacunkowo miał około dwóch metrów średnicy i spowodował rozbłysk koloru zielonego na miarę -14 magnitudo! Jego ówczesną jasność śmiało można porównać do Księżyca w pełni, którego blask osiąga -12 magnitudo „z groszami”.
Miłośnicy astronomii nadal nie mogą ochłonąć po tym, co się zdarzyło. Najlepszym tego przykładem jest Karol Wójcicki – popularyzator astronomii, administrator profilu Z głową w gwiazdach na Facebooku, który zaraz po zdarzeniu nagrał relację z tego, co zobaczył.
Jego emocje doskonale ukazują wagę tego spontanicznego zjawiska. Ślad po meteorze jeszcze przez 15 minut utrzymywał się na nieboskłonie, po czym się „rozpłynął”. Teraz jedyne, co nam po nim pozostało to mnóstwo filmików ukazujących przebieg zjawiska oraz hipnotyzujące zdjęcia.