
Średniowieczna Europa nękana była przez przechodzące przez nią plagi chorób. Jedną z nich była epidemia dżumy.
Dżuma, zwana też czarną śmiercią, jest chorobą zakaźną wywoływaną przez bakterie Yersinia pestis. Do zakażenia dochodzi zazwyczaj w wyniku pokąsania przez pchły, które mogą być nosicielami tych bakterii. Możliwe jest również zainfekowanie poprzez spożycie skażonego pokarmu lub wody. Dżuma przenosi się także drogą kropelkową. Obecnie leczenie polega na pozajelitowym podawaniu antybiotyków. Śmiertelność w przypadku nie leczonej dżumy dochodzi do 80%.
Z tego wszystkiego zdajemy sobie sprawę teraz. Jednak w średniowieczu ludzie nie dysponowali naszą wiedzą. Początkowo epidemie uznawane były za kary zesłane na grzeszników. Sposobem na wyleczenie się była modlitwa. Ludzie zbierali się w tym celu w większych skupiskach, co tylko ułatwiało chorobie rozprzestrzenianie się. Częstym widokiem w miastach objętych zarazą były procesje biczowników. Biczowanie się miało być pokutą i wybawieniem od kary – choroby.
Po pewnym czasie odkryto, że przyczyną choroby może być „zgniłe powietrze”. Zaczęto stosować bardziej sensowne metody walki z zarazą. Domy, w których znajdował się ktoś zakażony były oznaczane poprzez namalowanie białego krzyża. Mieszkańcy tak oznakowanych domów podlegali kwarantannie i nie mogli się kontaktować z innymi, by zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Ciała zmarłych wraz z ubraniami i rzeczami był palone. W Wenecji władze miasta nakazały wywozić wszystkich chorych oraz osoby z podejrzeniem choroby na wyspy Lazzaretto Vecchio i Lazzaretto Nuovo, gdzie stworzono odosobnione szpitale. Od nazwy tych wysp (oraz postaci św. Łazarza) pochodzi termin „lazaret” oznaczający miejsce dla osób zakaźnie chorych.
Miasta objęte epidemią zatrudniały lekarzy do obsługi chorych. Ich praca często polegała na podawaniu tajemniczych mikstur leczących, okadzaniu chorych dymem i zaleceniach leżenia raz na jednym, raz na drugim boku. Aby uchronić medyków przed zakażeniem, wymyślono dla nich specjalny, dość przerażający strój.
Lekarze nosili długie płaszcze z ciężkiego materiału pokrytego woskiem. Na twarzach mieli charakterystyczne maski z długim dziobem. Teraz wyglądają one dość dziwnie. Jednak ich wygląd i konstrukcja były całkiem sensowne. Dziób maski wypełniany był sianem i mieszankami wonnych ziół, mających pełnić funkcje filtru i powstrzymywać „zgniłe powietrze”. Dodatkowo lekarze, by ograniczyć kontakt z chorymi posiadali drewniane laski – za ich pośrednictwem dotykali chorego i stawiali diagnozę.
Epidemia dżumy zebrała ogromne żniwa w Europie. W niektórych rejonach doprowadziła do śmierci 80% populacji. Obecnie choroba ta występuje w endemicznych rejonach Azji i Afryki. W latach 90 XX wieku jej większe wybuchy zanotowano w Indiach, Zambii i Wietnamie.