
Zadawaliście sobie kiedyś pytanie, czemu ludzie tak bardzo lubią się całować? Co skłania nas do tego by, w chwili miłosnego uniesienia, dotknąć ustami ust partnera a nawet wsunąć do nich język?
Już jutro święto zakochanych – 14 lutego. Niektórzy już jakiś czas temu wpadli w walentynkowy szał i niecierpliwie wyczekują kolacji przy świecach, spaceru pod rozgwieżdżonym niebem, kwiatów, pluszowych serduszek, namiętnej nocy i śniadania do łóżka… A wszystko to okraszone oczywiście romantycznymi pocałunkami. Ale zaraz, chwileczkę. Co właściwie jest ekscytującego w grzebaniu językiem w cudzej jamie ustnej i wymienianiu się z kimś śliną i drobnoustrojami? I czy na pewno wszyscy ludzie na myśl o tym odczuwają przyjemne podniecenie? Odpowiedzi na te pytania może nam udzielić filematologia, czyli nauka o pocałunkach.
Czy wszyscy ludzie lubią się całować?
Badania z 2015 roku wykazały, że romantyczno-erotyczne pocałunki (w odróżnieniu od pocałunków np. pomiędzy rodzicami a dziećmi) występują zaledwie w 46 procent kultur. Oznacza to, że przedstawiciele pozostałych 53 procent wykrzywiliby się z obrzydzenia, widząc nas przyssanych do ust partnera. Obecność tego typu zachowań zależy m.in. od stopnia stratyfikacji danej społeczności – im bardziej skomplikowana struktura społeczna, tym pocałunki będą częściej spotykane.
A jeśli lubią, to czemu?
Czy całowanie się jest wyuczonym zachowaniem czy może zależy od naszego instynktu?
Obserwując zwierzęta zauważymy, że tylko nieliczne z nich wymieniają pocałunki. Dla szympansów pocałunek jest znakiem pojednania i występuje głównie u samców. Małpy bonobo, znane ze swojego seksualnego temperamentu, całują się bardzo często i w różnych sytuacjach.
Jednak inne zwierzęta, mimo że nie dotykają się nawzajem ustami, będą zbliżać się do siebie, trącać się, dotykać czułkami itp. Dlaczego to robią? Wymieniają w ten sposób informacje potrzebne do znalezienia partnera, zawarte m.in. w jego zapachu. Węchem wyczuwają feromony, które sprawiają, że dany osobnik jest dla nich atrakcyjny. Po zapachu są w stanie również ocenić, czy potencjalny partner na tyle różni się od nich genetycznie, by mogli spłodzić zdrowe i silne potomstwo.
Jednak ludzki węch jest na tyle słaby, że człowiek potrzebuje naprawdę dużego zbliżenia, by odebrać potrzebne mu informacje. To może tłumaczyć, dlaczego niektórzy z nas zbliżają się do siebie tak bardzo, że aż stykają się ustami. Potwierdzeniem tej teorii mogą być badania, które wykazały, że w trakcie pocałunku kobiety zwracają szczególną uwagę na zapach partnera. Co więcej, poziom zainteresowania tym czynnikiem wzrasta w płodnych dniach cyklu miesiączkowego.
Całowanie się jest zatem, w niektórych kulturach, społecznie akceptowalną formą zbliżenia się do drugiej osoby, wyczucia wydzielanych przez nią feromonów i zdobycia ważnych informacji o potencjalnym partnerze.
Jeśli więc chcecie uniknąć wymiany drobnoustrojami ze swoim partnerem (a w sezonie grypowym jest to przecież szczególnie wskazane), po prostu porządnie go obwąchajcie. Reakcja może być różna ale efekt, przynajmniej z biologicznego punktu widzenia, równie satysfakcjonujący.
Źródło: American Antropologist, The Royal Society, BBC Earth
Polub NaukLove na Facebooku – dzięki temu nie przegapisz żadnego naszego wpisu:)